Usiadłam na jednym z krzesełek a nad mną wisiał Harry prawdopodobnie coś zamawiając.
-Dwa razy refreshing vodka and Coke. -Rozkazał rozkazującym tonem do barmana.
-Oczywiście. -Zawołał barman.
Poczułam ciepły oddech na swojej szyi pojedyncze mokre całusy.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak mnie teraz podniecasz. -Wymruczał przez pocałunki.
Poczułam zagryzanie się zębów na mojej skórze. I od razu się za nie złapała. Wyczułam duże czerwone wypuklenie. Onnnnn.... Zrobił mi malinkę. Nie tego jest za dużo pomyślałam i zeszłam z ruchomego krzesła, obracając się twarzą do niego.
-Co... ooo too...oo jest? -Pokazałam palcem na drinki lezące na blacie.
-Po prostu wódka z colą. -Znów wrócił zaborczy kutas powiedziałam cicho ,że tylko ja mogłam usłyszeć moje marudzenie. Nie spuszczałam wzroku z jego hipnotyzujących tęczówek.
-Co się kurwa gapisz? -Warkną. Znowu.
-Niccccc. - Znów usiadłam nieśmiało biorąc napój do ust.
Posadził swoje cztery litery i wyciągnął z swoich spodni telefon ,który od razu odblokował i przyłożył do ucha.
-Masz tu siedzieć i nigdzie się nie ruszać ani na moment zrozumiano? -Powiedział nie spuszczając wzroku z świecącego urządzenia.
-T...tak-Urwałam -A gdz..zie idzie...esz? -Powiedziałam cicho odwracając wzrok na przedmiot w moich dłoniach którym był do połowy upity drink.
-Nie twoja sprawa mała suko.-Powiedział odchodząc.-Nie ruszaj się -Krzyknął i odszedł z pola mojego widzenia. Ał zabolało słyszałam od ludzi różne wyzwiska w moją stronę ale nie tak dosłownie. On mnie wyzywa ja go nie słucham. Ruszyłam prosto przed siebie schodami do góry. Przed moimi oczami wyłonił się długi korytarz a w nim pełną drzwi jak mniemam sypialnie. Szłam dalej, prawie przy każdych drzwiach było słychać donośne dźwięki sami wiecie czego. Ughhh okropności. Za plecami usłyszałam krzyki i się obróciłam. Teraz wątpię w to , ze był to dobry pomysł mogłam tam siedzieć i się nie ruszać ,ale nie ja musiałam, musiałam nie słuchać. Te krzyki należały do tego zgreda która puścił mi oczko przy barze.
-No maleńka nie uciekaj! -Nie no proszę. Pomyślałam by od razu wejść do pobliskiego pokoju nie zauważy. Szybko weszłam i nie oglądając wyglądu pokoju schowałam się w grubej drewnianej szafie. Drzwi ponownie się otworzyły a osoba znowu zawołała
-Skarbie nie chowaj się i tak cię znajdę! -Krzyczał.
Przez szparkę od klucza widziałam całą jego sylwetkę. Stał koło łóżka i schylił się.
-Tu cie nie ma. -Podszedł do innych drzwi o których nie miałam pojęcia. Chyba łazienki. -Tu też cie nie ma. -Westchnął wychodząc z niej. -Skarbie wyjdź to będę delikatniejszy. Obiecuje.
Masywne kroki zbliżały się coraz bliżej miejsca w którym się znajdowałam. Lecz ustały. Poszedł sobie. Ucieszyłam się poruszając mocniej swoim ciałem. Przez co rura z wieszakami spadła na dół razem z stertą ubrań, męskich ubrań. W pokoju nabrzmiało echo. Drzwi szafki znowu się otworzyły a mi przed twarzą pojawił się siwy mężczyzna z świńskim uśmieszkiem przyczepionym do jego okropnej twarzy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A tu proszę mamy 6 rozdział. Cieszycie się? Ja bardzo bo mam z głowy jeden chapter w ustalonym terminie. Mam nadzieje ,że pojawią się komentarze. Mam nadzieje ,że was nie zawiodłam a spodoba wam się. Następny pojawi się w święta Wielkanocne to będzie prezent ode mnie.
W 5 było tylko 3 więc w tym proszę o jedno. 5 KOMENTARZY = 7 ROZDZIAŁ